Jesień idzie, wzrasta spożycie ciepłych posiłków. Sprzedaż dyń,
ziemniaków wzrosła znacząco… Nie omija to naszego domu, zaczyna się okres na
ciepłe sycące posiłki. Charquicán de Carne (czytaj czarkikan de karne) to typowy
chilijski „misz-masz” w postaci prawie rozciapcianej ;), ale niesamowicie
smacznej. Ciepły talerz charquicán daje rade w zimne dni takie jak dzisiaj. Danie
to, jak większość chilijskich posiłków są z tych jednogarnkowych, ewentualnie
garnek i patelnia. W składzie można znaleźć ziemniaki, dynię, kukurydzę,
zieloną fasolkę, mięso…. Taka polska jarzynówka mogę śmiało stwierdzić. Warto wypróbować,
może z wyglądu nie zaprasza do stołu, ale uwierzcie mi, jedna łyżka i
zakochacie się w tej mieszance – papce. Danie to gotowała tzw. „nana” a ja się przyglądałam,
podpytywałam i w takiej formie jak zapamiętałam przekazuje ją Wam. Jak dla mnie
bomba, uwielbiam takie dania.
Składniki:
500 g
wołowiny (może być mielone lub drobno pokrojony kawałek),
1 duża
cebula,
2 ząbki
czosnku,
1 czerwona
papryka pokrojona w kostkę (o której obie zapomniałyśmy),
500 g ziemniaków
pokrojonych w kostkę (tak 2x2 cm),
500 g dyni
pokrojonej w kostkę (tak jak ziemniaki),
1 filiżanka
zielonego groszku (który świadomie pominęłyśmy bo nikt nie lubi),
1
filiżanka mrożonej kukurydzy (z puszki chyba też może być),
2 filiżanki
fasolki zielonej przekrojonej wzdłuż i w poprzek,
2 duże
marchewki (starte na dużych oczkach),
1 kostka
warzywna,
oregano, kminek,
sól i pieprz według gustu,
Wykonanie:
Zaczynamy od przygotowania warzyw i mięsa. Ziemniaki i dynie kroimy w sporą kostkę (2x2 cm), paprykę w mniejszą kosteczkę, cebulę i czosnek drobno siekamy, marchewkę ścieramy na tarce. Mięso, jeżeli nie jest to mielone, to kroimy też w miarę drobną kostkę. Na patelni rozgrzewamy troszkę oleju, wrzucamy cebulę i czosnek. Kiedy się zeszkli dodajemy marchew i mięso. Dusimy wszystko do miękkości marchwi, doprawiamy kostką warzywną (ewentualnie swoimi ulubionymi przyprawami). Natomiast do dużego garnka wrzucamy pozostałe warzywa: ziemniaki, dynię, paprykę, fasolę, zielony groszek i kukurydzę. Zalewamy wodą, tylko aby przykryła warzywa. Doprawiamy solą i pieprzem, oregano i kminkiem. Całość gotujemy, a powiedziałabym wręcz rozgotowujemy, chodzi o to aby z warzyw było można zrobić papkę. Nie taką zupełną, mają pozostać kawałki ziemniaków, dynia sama rozpadnie się w czasie gotowania i zagęści nam całość. Na końcu dodajemy zawartość patelni, i pichcimy na małym ogniu. Może zdjęcie pomoże zobaczyć o jaką dokładnie konsystencje chodzi.
Smacznego !!!
Smacznego !!!
2 komentarze:
Jak to jesień idzie? Lato idzie :) To chyba jakiś stary wpis ;) ale danie wygląda bardzo fajnie
W Chile niestety jesień idzie, a wpis jak najbardziej świeży ;-) pozdrawiam z drugiego końca świata.
Prześlij komentarz