….. prawie
polski, bo jednak mąka inna, a tego już mi się nie uda zmienić tutaj. Nie mam
takiego ogromnego wyboru mąk jak w Polsce, ale metoda przyrządzenia już jak
najbardziej z tego przepisu. Starałam się jak mogłam trzymać metody wykonania,
ale w tutejszych warunkach (bardzo ciepło) po prostu nie musiałam tyle czekać
aż wyrośnie mi ciasto. Wybrałam ten przepis, ponieważ jaki jedyny nie zawiera
żadnych mąk orkiszowych, razowych czy pełnoziarnistych – tutaj po prostu takie
nie istnieją…. A szkoda bo pokazałabym Chilijczykom Prawdziwe Polskie Chleby.
Gdyby ktoś
powiedział mi dziesięć czy nawet pięć lat temu, że zacznę piec chleby, wypiekać
ciasta i gotować, to popukałabym tę osobę w czoło. Ale tak już jest, że
człowiek czasami odkrywa w sobie coś, co później przeradza się w jego pasję. W
wieku …nastu lat nawet nie myślałam, że aż tak się pozmienia w moim życiu.
Kilka zbiegów okoliczności i jestem gdzie jestem i robię co robię. Do pełni
szczęścia brakuje mi tylko więcej rodzajów mąki, by móc rozwijać swoją nową
pasję, ale to jest kwestia czasu, by znów zamieszkać w mojej ukochanej Polsce i
kontynuować to co zaczęłam tutaj.
Zaczęło
się niewinnie, kilka blach ciastek, kilka przejrzanych blogów i złapałam
bakcyla. Teraz nawet mam swój zakwas na chleb i piekę prawdziwe chleby. Jak na
razie trzy w mojej karierze. Jeden na drożdżach, jeden na pseudo zakwasie (ale
wyszedł) i ten, który zaprezentuje Wam poniżej. Tak naprawdę to dopiero o tym
chlebie mogę powiedzieć, że to taki prawdziwy chleb. Bardzo smaczny, mój Felipe
po raz pierwszy jadł chleb na zakwasie, bardzo się dziwił, że z połączenia
tylko mąki i wody można stworzyć taki smak. No cóż, to tylko komplement dla
mnie i potwierdzenie, że smaczny i tak jakby danie zielonego światła dla
kolejnych takich wypieków. Bardzo mnie to cieszy.
Składniki
i sposób wykonania zacytuję z tego blogu (z
pogrubieniem czcionki po moich zmianach), a oryginalny przepis pochodzi z
książki:
Polski
chleb wiejski (Polish cottage rye)
(Zrodlo: Ksiazka:
"Local breads"/Daniel Leader)
Składniki:
Zaczyn
(dzień wcześniej):
30g (3
łyżki) zakwasu dałam 4 bo mój zakwas
jeszcze młody,
175g
(około 3/4 szklanki)letniej wody,
175g
białej mąki żytniej (typ 720) dałam 1 szklankę
harina de centeno fino i ½ szklanki harina multicereal,
Składniki
na zaczyn dokładnie wymieszać. Ma powstać gęsta pasta. Przykryć i odstawić do
fermentacji na 8 -12 godzin. (Po upływie czasu zaczyn powinien podwoić
objętość) i tak się też stało ;)
Ciasto
właściwe:
cały
zaczyn,
325g (1 i
1/3szklanki)letniej wody
500g (3 i
1/4 szklanki) mąki pszennej chlebowej harina
de trigo
1 i 3/4
łyżeczki soli
Zaczyn
wlać do dużej miski, dodać wodę, sól i mąkę. Wszystko dokładnie wymieszać. Przełożyć
na stolnice (lub wyrabiać mikserem około 13min) i wyrabiać przez około 15 -18
minut, aż ciasto zrobi się elastyczne i jednolite.
* Jeśli
ciasto będzie miało bardzo rzadką konsystencje, to należy nieco zwiększyć ilość
mąki*
Musiałam troszkę podsypywać bo było za
luźne, pewnie wina mąki. Dosypałam około ½ szklanki harina de trigo.
Następnie
czystą miskę spryskać oliwą. Z ciasta uformować kulę i włożyć do miski,
przykryć folią i odstawić do podwojenia objętości ( u mnie 2godz i 45 minut) W
połowie czasu wyjąć, delikatnie rozciągnąć, złożyć jak kopertę i z powrotem umieścić w misce. Próbowałam złożyć ale chyba jeszcze nie mam
wprawy lub ciasto było jeszcze troszkę za rzadkie na takie traktowanie.
Powiedzmy, że zrobiłam tak nieporęcznie, ale zrobiłam.
Z ciasta
uformować zgrabny bochenek i umieścić w koszyku do wyrastania (można użyć
blaszki, formy lub tortownicy) U mnie
duża keksówka wysmarowana oliwą i obsypana salvado de trio – otręby pszenne. Pozostawić
do wyrośnięcia ( u mnie wyrastał tylko 48 minut) na około godzinę i 15 minut. Wyrastał około 1 godziny
Wyrośnięty bochenek
przełożyć na gorący kamień, szybko naciąć i piec przez około 40 minut, aż zrobi
się ciemno brązowy w temp. 230*C. Wraz z bochenkiem na niższą "półkę"
włożyć płaską blaszkę wypełnioną około 3/4 szklanki wody. Zapomniałam o nacięciu i o wodzie, za to swój posmarowałam
roztrzepanym jajkiem z łyżką wody i posypałam ziarnami. W piecu rósł jak
szalony i troszkę mi pęknął, następnym razem postaram się nie zapomnieć naciąć
z wierzchu.
I jak, podoba się ?