Od jakiegoś czasu na śniadanie serwuje sobie przepyszną owsiankę. Po
takim jedzonku mój brzuszek w miarę normalnie funkcjonuje w tutejszych
warunkach przez resztę dnia. Na takiej dawce owsianki spokojnie wytrzymuję do
obiadu bez podjadania. Pokochałam ją w takiej postaci jak prezentuję, no może dodałabym
jeszcze kilka rodzynek, ale cierpię na chroniczny ich brak, zawsze zapomnę
sobie kupić małej paczuszki. „Mój” rodzynek nie cierpi a wręcz nienawidzi, więc
bardzo rzadko zaglądamy w te rejony sklepu. W sumie to taką owsiankę mogłabym
jeść na obiad, deser i kolacje, jest taka pyszna i pożywna. I zawsze z moją
niezastąpioną łyżeczką. Nie rozstaję się z nią nigdy, przylgnęła do mnie jak
magnes, jest idealna do jogurtów, deserów i do mojej kochanej owsianki.
Dostałam ją w czasie promocji jogurtów firmy, której nazwa widnieje na
łyżeczce. Tak się w niej zakochałam, że zatargałam ją aż do Chile, to się
nazywa miłość do przedmiotów martwych :D
Składniki
na sporą miseczkę owsianki:
6 łyżek
płatków owsianych
1 płaska
łyżka cukru z prawdziwą wanilią
300 ml
wrzącej wody
100 ml mleka
0,5%
1 łyżeczka
dżemu jagodowego
1 łyżeczka
dżemu malinowego
Wykonanie:
Płatki owsiane zalać
wrzącą wodą i wsypać cukier, poczekać aż napęcznieją (około 5 minut). Następnie
dolać mleko i całość gotować na małym ogniu. Ma się gotować i lekko „pyrkać”,
aż całość zrobi się wystarczająco gęsta. Owsiankę przelać do miseczki i
udekorować dżemem. Czasem dżem kładę na dnie miseczki i wtedy w czasie jedzenia
dokopuję się do przepysznego smaku. Czasem dodaję troszkę miodu na wierzch i
płatki fitness, ale najbardziej lubię taką najprostszą. Owsiankę można jeszcze
na chwilę odstawić, wtedy troszkę się ostudzi i jeszcze bardziej zgęstnieje i
można się już zajadać.
Smacznego !!!
9 komentarzy:
ja też mam swoją ukochaną owsiankę z musem jabłkowym i konfiturą malinową, ale jem ją zwykle na kolację (na obiad czasem też ;-)) łyżeczka rzeczywiście słodka!
Pysznie wygląda :)
ps. oddasz mi łyżeczkę? :P
często mam na kolację, na zmianę z granolą. pysznie wygląda z dżemowymi kleksami
Witaj,
powstał pomysł stworzenia osobnego miejsca w sieci, gdzie znajdowałyby się wyłącznie 'owsiane' przepisy kulinarne - A te, które Pani opublikowała na swym blogu wydają się nam bardzo ciekawe! Zatem - uprzejmie prosimy o pozwolenie zamieszczenia ich (oraz każdego takiego kolejnego; w formie oryginalnej, wraz ze zdjęciem) w naszej wspólnej Krainie Owsa - Owsiankowie!
Oczywiście źródło zostanie wyraźnie zaznaczone :)
Liczymy na pozytywną odpowiedź w komentarzach pierwszego posta na blogu - owsianakraina.blogspot.com
Z owsianym pozdrowieniem,
Grupa Owsiankowych Smakoszy
hey!
zaluje, ze wpadlam na Twoj blog dopiero dzis ,bo parenascie dni temu wrocilma z Chile =(
pozdrowienia z wiosennej juz Polszy,
ciao,
mali
oj szkoda. Mam nadzieje, że podobało się chociaż troszkę w Chile. Ja mam mieszane uczuciai najlepiej czuje się jednak w Polsce. Może też niedługo wrócę.
rodzynki, rodzynki - w owsiance jak najbardziej, im więcej tym lepiej :) w kwestii miłości do owsianki - podpisuję się obiema rękami :)
=) teraz co prawda bedzie coraz zimniej, ale na pewno jeszcze poczujesz ie jak u siebie.
choc wszytsko zalezy od ludzi, z ktorymi przebywasz.
ja bardzo tesknie.
pozdrawienia posniadaniowe (poowsiankowe=P! =)
ciao,
mali
PS jakbys chciala, moge cos polecic z miejsc w Santiago (malwina.mali@gmail.com)
Co do ludzi, którymi się otaczam to są super, bardzo mili i życzliwi. Ale istnieje też grupa, do której nigdy się nie przyzwyczaję. Nigdy się nie przyzwyczaje do ludzi koczujących na każdym skrzyżowaniu lub parkingu z wyciągniętą ręką. Lub tzw flaytes, to jest plaga Chile.
Prześlij komentarz