To,
że tęskni mi się za domem, pisałam chyba z milion razy. Jednym z niewielu sposobów
na zminimalizowanie tęsknoty jest odtwarzanie polskich domowych, mamusiowych
smaków. Tym razem padło na fasolkę po bretońsku, przepis prosty i bardzo smaczny,
robiony u mnie w domu bardzo często. Prosty pod warunkiem jak ma się wszystkie
produkty. Pierwszym poważnym problemem jest sama fasolka, nie kupisz „Jasia”,
zamiennik: poroto espanol, o połowę mniejszy od naszego Jasia, ale tak samo smaczna.
Dalej pomidory w puszcze i koncentrat pomidorowy. Z tutejszych puszkowanych pomidorów
nie jestem zadowolona, a koncentrat nie istnieje. Kupiłam prawdziwą włoską
passatę. Pyszna, gęsta, pomidorowa, mocno czerwona, idealna. Na koniec, kiełbasa…….chorizo
lub chorizo, lub coś chorizopodobnego. Nie poddałam się i szukałam dalej i
znalazłam kiełbasę llanquihue (czyt. jankiłe). 50 zł za kilogram !!! damn !!!
kupiłam 250g. Do tego przyprawy i wyszła całkiem przyzwoita fasolka. Jestem
dumna, wszyscy zjedli ze smakiem i dziwili się jak to fasolka z pomidorami.
Tutaj fasolkę je się z makaronem i dynią, czyli porotos
con rienda.
Do zrobienia fasolki po bretońsku
– po chilijsku potrzeba:
500g porotos espanoles,
670g passaty pomidorowej,
250g kiełbasy llanquihue,
1 duża cebula,
½ łyżeczki
ostrej papryki,
1
łyżeczki papryki słodkiej,
Przyprawy:
majeranek, sól i pieprz
Wykonanie:
Fasolkę
namoczyć przez noc. Następnego dnia odcedzić, zalać świeżą wodą na 2 cm powyżej
fasolki i gotować do miękkości. W międzyczasie posiekać drobno cebulę i usmażyć
do miękkości. W domu mama zawsze przecierała taką cebulę przez sitko, ja ją
potraktowałam ubijaczką do ziemniaków z prawie takim samym efektem. Do
ugotowanej fasoli dodać cebulę, pasatę, drobno pokrojoną i usmażoną kiełbasę.
Gotować na wolnym ogniu, aż trochę odparuje woda i zagęści się sos. Na koniec
przyprawić sporą ilością majeranku, solą i pieprzem do smaku.
2 komentarze:
Oj... znam ból szukania kiełbasy na fasolkę po bretońsku. Tu (Portugalia) wszędzie tylko chorizo. Nie ma szans na normalna kiełbasę, czy chociażby szynkę jakąś. W końcu robię na takiej niemieckiej z lidla co jak parówka wygląda :/ Nie wiem co tam do niej dają, ale fasolka wychodzi dobrze :)
No i Jasia tez nie ma...
Prześlij komentarz