Wiem, wiem
to nie weekend a ja już wyskakuje ze słodkim…Ale od jutra zaczynają się fiestas
patrias. Przygotowania w całym kraju już od początku września, wszędzie flagi,
ozdoby, cueca – narodowy taniec Chilijczyków – moim zdaniem z dziebka nudny.
Ludzie na ulicach w świetnych humorach, w sumie jest się z czego cieszyć, 5 dni
wolnego, dodatkowe bonusy w pracy, darmowe jedzonko, nic więcej do szczęścia
nie potrzeba, przynajmniej Chilijczykom ;). Szarlotka to taki mój mały wkład w
firmową fiestę, coś polskiego ode mnie, a tak żeby wiedzieli skąd jestem i żeby
spróbowali coś inszego. Do picia oczywiście chilijskie winko, chicha, pisco
sour. Na stole nie zabraknie empanadas de pino, a w domu w gronie rodzinnym mięcho,
mięcho i jeszcze raz mięcho…ale jakie mięcho !!!! Mięsożerna raczej nie byłam,
dopóki nie przyjechałam tutaj i nie poczułam, posmakowałam co to prawdziwa
wołowinka z grilla. Dobry operator grilla potrafi wyczarować z kawałka chabaniny
i soli morskiej niesamowity smak i aromat, nic więcej nie potrzeba aby moje
kubki smakowe oszalały. Nigdy wcześniej nie jadłam tak świetnie grillowanego mięcha.
Ja tutaj o
mięsie a tematem jest szarlotka, a więc wracamy do słodkich tematów. Szarlotka –
pierwsza w życiu zrobiona samodzielnie, na obczyźnie do tego, no i sukces jest.
Nie za słodka, z prażonymi jabłkami i cynamonem, posypana cukrem pudrem
idealnie pasuje na firmowy deser. Mam nadzieję, że będzie smakować Chilijkom.
Składniki:
3 szklanki
mąki pszennej,
3 kopiaste
łyżki cukru pudru,
2 łyżeczki
proszku do pieczenia,
250 g
margaryny,
3 żółtka,
1 jajko,
2 kg
kwaśnych jabłek,
*cukier
brązowy,
*cynamon,
Wykonanie:
Mąkę z cukrem pudrem i proszkiem do pieczenia mieszamy razem. Dodajemy margarynę, żółtka i jajko. Zagniatamy ciasto, jeśli będzie za suche, można dodać odrobinę wody. Masę dzielimy na dwie części (więcej na spód, mniej na kruszonkę 3:2). Ciasto na spód zawinięte w folię wkładamy do lodówki, żeby się dobrze schłodziło. Masę na kruszonkę zawijamy też w folię i wkładamy do zamrażalnika. W tym momencie oddajemy się żmudnemu obieraniu jabłek, następnie ścieramy je na tarce o dużych oczkach. Smażymy około 20 minut, do smaku dodajemy cukru. Schłodzoną masę z lodówki rozwałkowujemy na wielkość blachy, moja miała 20x30 cm, przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia foremkę. Na to wykładamy prażone jabłka, sypiemy cynamonem i jeszcze troszkę brązowym cukrem. Na wierzch ścieramy na tarce z dużymi oczkami masę z zamrażalnika. Wstawiamy do piekarnika na 50 – 60 minut, pieczemy w temperaturze około 180̊C. Po wystudzeniu, można posypać cukrem pudrem, i pokroić w kwadraciki.
Smacznego !!!
5 komentarzy:
Cudowna, pyszna, kusząca, wspaniała! Pachnie mi aż tutaj!
oh cudowna
śliczne i apetyczne zdjęcia!
Uwielbiam. Jadłam dopiero u babci:D
dzięki, szarlotka wyszła idealna, tutejszym bardzo smakowała, więc jest sukces :)
Prześlij komentarz