Chyba najbardziej czekoladowe muffiny jakie do tej pory udało mi się zrobić. Na prawdziwej czekoladzie, 71% kakao dodało im wytrawności. Po zjedzeniu takiej babeczki zapotrzebowanie na czekoladę w organizmie spada do zera…...przynajmniej na jakiś czas ;). Ale mają jeden minus, szybko znikają i znowu zaczynam myśleć o przygotowaniu czegoś ekstremalnie czekoladowego.
Masa do tych babeczek jest bardzo gęsta, ale świetnie wyrasta w piekarniku, ciasto po upieczeniu jest ciężkie, mocno pachnie czekoladą. W smaku bardzo przypomina brownie, ale dodatek proszku do pieczenia powoduje nadanie mu większej puszystości. Orzechy laskowe świetnie chrupią od czasu do czasu. Eksperyment uznaję za udany w 100% i już teraz myślę o połączeniu czekolady z marshmellow…. Stay tuned ;)
Na 9 dużych muffinek lub 12 standardowych:
250g mąki pszennej,
2 łyżeczki proszku do pieczenia
120 g cukru,
30 g kakao,
100 g gorzkiej czekolady 71%
80 g masła,
3 jajka,
5-6 łyżek mleka,
*garść orzechów włoskich,
Wykonanie:
Jajka ubić z cukrem na białą masę. W między czasie rozpuścić czekoladę z masłem i kakao, odstawić do wystygnięcia. Do masy jajecznej powoli dodawać mąkę z proszkiem do pieczenia, ciągle ubijając. Masa będzie bardzo gęsta, można dolać kilka łyżek mleka w celu rozcieńczenia. Powoli wlewać roztopioną czekoladę z masłem i dobrze zmiksować. Wsypać posiekane orzechy laskowe i wymieszać łyżką.
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami lub zrobić domowe papilotki z papieru do pieczenia. Wystarczy wyciąć kwadraty i uformować wgłębienie na masę. Do tak przygotowanych papilotek wlewać masę czekoladową do ¾ wysokości papilotek, do tych domowej roboty można wlać więcej, babeczki wyjdą o wiele większe niż tradycyjne. Wstawić do piekarnika nagrzanego do około 180 -190*C. Piec 20 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wystudzić. Smacznego !!
6 komentarzy:
Brakuje mi takiej do kawy, porywam jedną ;)
Wyszły mi takie pyszne, że cały czas myślę zrobić je jeszcze raz. Do kawy idealnie pasują :)
jak należy "wlewać masę do formy" skoro ciasto ma praktycznie konsystencję stałą, prędzej można z niego ulepić bałwana niż gdziekolwiek "przelać"
Przy pieczeniu też trzeba myśleć czasami... Mąki są różne, płyny różnie się wchłaniają, czekolada może mieć inną konsystencję, jajka mniejsze i to już wpływa na efekt końcowy. Najlepiej rozrzedzić taką masę jakimś płynem, mleko tutaj najbardziej pasuje.... Ogólnie ciasto jest bardzo gęste, ale da się je jeszcze przelać do foremek. no chyba, że bałwan zabiera się za pieczenie ;)
O rany, ale cudowne. Uwielbiam takie mocno czekoladowe wypieki. Tez mam jeden taki w zanadrzu i na pewno sie kiedys podziele. Te muffiny w kazdym razie wygladaja zjawiskowo i po skladnikach widze, ze musza byc pyszne.
dzięki!
Prześlij komentarz