Dawno nie jadłam faworków, jakieś 10 lat będzie, babcia
je zawsze piekła, kilka razy z mamą zrobiłyśmy i tyle. Dzisiaj zachciało mi się
ich niezmiernie, chciałam też pokazać Felipe nasze polskie calzones
rotos. W Chile istnieją smażone na głębokim oleju, pulchne i słoooooodkie
calzones. Jedyne co je upodabnia do faworków to technika przekładania przez
oczko. Felipe stwierdził, że smakują jak chińskie wantany, hmmm nie wiem czy
się śmiać czy płakać…
Faworki wyszły chrupiące, cieniutkie i pełne bąbelków,
takie jak powinny wyjść. I w cale nie waliłam w ciasto pół godziny wałkiem. Kilka
razy rozwałkowałam i złożyłam i dosłownie kilka razy machnęłam wałkiem.
Sam przepis pochodzi z kilku innych połączonych w jeden,
oraz trochę inwencji własnej. Intuicja też się przydała przy robieniu ciasta.
Składniki:
5 żółtek,
450 g mąki pszennej + do podsypywania,
2 łyżki jogurtu naturalnego,
100 ml piwa jasnego,
*trochę soli,
*chlust rumu (na oko było z 30 ml)
Wykonanie:
Do żółtek wlać piwo i rum, dodać jogurt i sól. Powoli mieszając
dodawać stopniowo mąkę, aż powstanie miękka i nieklejąca masa… możliwe, że
będzie trzeba dodać jeszcze trochę mąki, trzeba to kontrolować. Masa powinna
być miękka, ale nie klejąca się do rąk, należy ją bardzo dobrze wyrobić. Ja
zamiast walenia wałkiem w masę, wybrałam opcję cichszą. Po prostu masę trzeba
rozwałkować i złożyć, i rozwałkować, i złożyć, i rozwałkować i złożyć. Kilka
razy wystarczyło aby postały piękne bąbelki przy pieczeniu. Tak przygotowaną
masę należy teraz jak najcieniej rozwałkować, czym cieńsze ciasto tym mniej
chłonie tłuszczu, będzie kruche i chrupiące. Pokroić w paseczki i każdy
przeciąć na środku. Wywinąć faworka i ułożyć na stole. Rozgrzać olej, wrzucić
jednego faworka na próbę. Jak wypłynie szybciutko, urośnie i się zarumieni, to
znaczy że olej jest w sam raz. Wrzucać po kilka faworków na raz, wystarczy dosłownie
chwilka aby się zarumieniły. Przekręcić na drugą stronę i po chwili wyciągać na
ręcznik papierowy. Smażenie takiej porcji faworków to dosłownie 15 minut roboty.
Ostudzone faworki posypać cukrem i pałaszować.
2 komentarze:
Koniecznie wypróbuję :)
Zapraszam na nowo powstałego bloga!
http://fitnessie.blogspot.com/
Zapraszam do mnie!
Póki co jeszcze się rozwijam, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej :)
www.paczekwkuchni.blogspot.com
Pozdrawiam!:)
Prześlij komentarz