Często dużo potraw czy wypieków „chodzi za mną”, smaki
pojawiają się z nikąd i zawsze w ciągu kilku dni, a szczególne w weekendy
zaszywam się w kuchni. Ostatnio „chodziła” za mną ryba pieczona, ohhhh co za
smak, nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam rybę…chyba coś koło marca. „Wychodził”
się też pieczony kurczak w ziołach i ziemniaczane kuleczki. Z reguły są to
smaki, które pamiętam z mojego domu rodzinnego. Czasami nie potrafiąc ich
zrekonstruować, zaczynam sama kombinować. No i tak wykombinowałam sobie tego
jabłecznika. Muszę nieśmiało powiedzieć, że chyba wyszedł mi tak samo dobry,
czy nawet lepszy od maminego.
W składzie ciasta znajdują się zmielone orzechy laskowe,
ale w gotowym wypieku są prawie niewyczuwalne. Byłam ciekawa smaku takiego
połączenia, które pojawia się w kilku przepisach. U mnie chyba było jednak zbyt
mało orzechów. Spód i kruszonka wyszła natomiast bardzo kruchutka, wręcz
idealna. Była też ubita piana z białek, ale pod ciężarem ciężkiej kruszonki
zupełnie się schowała.
Teraz chodzi za mną coś piętrowego, rocznicowego….
Składniki:
90 g mielonych orzechów laskowych,
450 g mąki pszennej,
4 łyżki cukru pudru,
2 żółtka (białka zostawiamy na pianę),
1 całe jajko,
200 g zimnego masła
3-4 łyżki wody w razie gdyby masa była zbyt sucha,
7 sporych kwaśnych jabłek,
3 łyżki brązowego cukru,
*cynamon i kardamon do smaku
Wykonanie:
Zmielone orzechy mieszamy z mąką i cukrem pudrem,
dodajemy posiekane zimne masło, żółtka i jajko. Siekamy na drobne kawałki i
później szybko wyrabiamy masę. Dzielimy mniej więcej na 60 – 40. Większą częścią
wykładamy foremkę, u mnie taka 30 x 20 cm, formujmy brzegi. Mniejszy kawałek
ciasta przekładamy do zamrażalki. Blachę z ciastem wkładamy do lodówki na czas
robienia jabłek.
Jabłka obieramy, i trzemy na tarce o dużych oczkach.
Przekładamy na patelnie i prażymy. Dodajemy cukier i cynamon i kardamon. Kiedy
jabłka zmiękną, kończymy prażenie.
Z białek ubić pianę.
Formę z lodówki przekładamy do pieca nagrzanego do 200*C
i podpiekamy spód, żeby leciutko się zarumienił, tak z 10 minut. Na
zarumieniony spód wyłożyć jabłka, można posypać jeszcze orzechami i rodzynkami dodatkową
porcją cynamonu :D jak ktoś lubi. Na to wykładamy ubitą pianę z białek i
ścieramy na tarce zamrożone ciasto. Wstawiamy do piekarnika. Temperatura około
180*C i pieczemy 45 – 50 minut, aż kruszonka się ładnie zarumieni. Wystudzone
można posypać cukrem pudrem.
6 komentarzy:
niby wszystkim znany, ale każdy robi go inaczej... też zainteresował mnie ten dodatek orzechów, jestem ciekawa smaku :)
Bardzo lubię, choć robię na skróty i nie podpiekam spodu, może następnym razem spróbuję :-)
Bardzo sugestywne zdjęcia :)
Orzechów prawie w ogóle nie czuć w cieście, ale mam wrażenie, że wyszło bardziej kruce niż tylko na samym maśle i jajkach.
Spód podpiekłam leciutko, bałam się że na takim surowym zrobi się zakalec. Następnym razem spróbuje bez podpiekania ;)
Wybrałam twój blog do zabawy Libster Award, możesz odp na swoim blogu na moje pytania,oto link http://cukrowapasja.blogspot.com/2014/01/zwierzenia-liebster-award.html. Życzę miłej zabawy :)
Czesc Slodka Pasjo,
dzieki za zaproszenie, w miare czasowych mozliwosci postaram sie wziac udzial w zabawie :D
pozdrawiam
Prześlij komentarz