sobota, 31 marca 2012

Polski chleb wiejski w chilijskich warunkach….


….. prawie polski, bo jednak mąka inna, a tego już mi się nie uda zmienić tutaj. Nie mam takiego ogromnego wyboru mąk jak w Polsce, ale metoda przyrządzenia już jak najbardziej z tego przepisu. Starałam się jak mogłam trzymać metody wykonania, ale w tutejszych warunkach (bardzo ciepło) po prostu nie musiałam tyle czekać aż wyrośnie mi ciasto. Wybrałam ten przepis, ponieważ jaki jedyny nie zawiera żadnych mąk orkiszowych, razowych czy pełnoziarnistych – tutaj po prostu takie nie istnieją…. A szkoda bo pokazałabym Chilijczykom Prawdziwe Polskie Chleby.
Gdyby ktoś powiedział mi dziesięć czy nawet pięć lat temu, że zacznę piec chleby, wypiekać ciasta i gotować, to popukałabym tę osobę w czoło. Ale tak już jest, że człowiek czasami odkrywa w sobie coś, co później przeradza się w jego pasję. W wieku …nastu lat nawet nie myślałam, że aż tak się pozmienia w moim życiu. Kilka zbiegów okoliczności i jestem gdzie jestem i robię co robię. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko więcej rodzajów mąki, by móc rozwijać swoją nową pasję, ale to jest kwestia czasu, by znów zamieszkać w mojej ukochanej Polsce i kontynuować to co zaczęłam tutaj.
Zaczęło się niewinnie, kilka blach ciastek, kilka przejrzanych blogów i złapałam bakcyla. Teraz nawet mam swój zakwas na chleb i piekę prawdziwe chleby. Jak na razie trzy w mojej karierze. Jeden na drożdżach, jeden na pseudo zakwasie (ale wyszedł) i ten, który zaprezentuje Wam poniżej. Tak naprawdę to dopiero o tym chlebie mogę powiedzieć, że to taki prawdziwy chleb. Bardzo smaczny, mój Felipe po raz pierwszy jadł chleb na zakwasie, bardzo się dziwił, że z połączenia tylko mąki i wody można stworzyć taki smak. No cóż, to tylko komplement dla mnie i potwierdzenie, że smaczny i tak jakby danie zielonego światła dla kolejnych takich wypieków. Bardzo mnie to cieszy.

Składniki i sposób wykonania zacytuję z tego blogu (z pogrubieniem czcionki po moich zmianach), a oryginalny przepis pochodzi z książki:
Polski chleb wiejski (Polish cottage rye)
(Zrodlo: Ksiazka: "Local breads"/Daniel Leader)



Składniki:
Zaczyn (dzień wcześniej):

30g (3 łyżki) zakwasu dałam 4 bo mój zakwas jeszcze młody,
175g (około 3/4 szklanki)letniej wody,
175g białej mąki żytniej (typ 720) dałam 1 szklankę harina de centeno fino i ½ szklanki harina multicereal,

Składniki na zaczyn dokładnie wymieszać. Ma powstać gęsta pasta. Przykryć i odstawić do fermentacji na 8 -12 godzin. (Po upływie czasu zaczyn powinien podwoić objętość) i tak się też stało ;)

Ciasto właściwe:
cały zaczyn,
325g (1 i 1/3szklanki)letniej wody
500g (3 i 1/4 szklanki) mąki pszennej chlebowej harina de trigo
1 i 3/4 łyżeczki soli

Zaczyn wlać do dużej miski, dodać wodę, sól i mąkę. Wszystko dokładnie wymieszać. Przełożyć na stolnice (lub wyrabiać mikserem około 13min) i wyrabiać przez około 15 -18 minut, aż ciasto zrobi się elastyczne i jednolite.

* Jeśli ciasto będzie miało bardzo rzadką konsystencje, to należy nieco zwiększyć ilość mąki*
Musiałam troszkę podsypywać bo było za luźne, pewnie wina mąki. Dosypałam około ½ szklanki harina de trigo.
Następnie czystą miskę spryskać oliwą. Z ciasta uformować kulę i włożyć do miski, przykryć folią i odstawić do podwojenia objętości ( u mnie 2godz i 45 minut) W połowie czasu wyjąć, delikatnie rozciągnąć, złożyć jak kopertę i  z powrotem umieścić w misce. Próbowałam złożyć ale chyba jeszcze nie mam wprawy lub ciasto było jeszcze troszkę za rzadkie na takie traktowanie. Powiedzmy, że zrobiłam tak nieporęcznie, ale zrobiłam.

Z ciasta uformować zgrabny bochenek i umieścić w koszyku do wyrastania (można użyć blaszki, formy lub tortownicy) U mnie duża keksówka wysmarowana oliwą i obsypana salvado de trio – otręby pszenne. Pozostawić do wyrośnięcia ( u mnie wyrastał tylko 48 minut) na około godzinę i 15 minut. Wyrastał około 1 godziny


Wyrośnięty bochenek przełożyć na gorący kamień, szybko naciąć i piec przez około 40 minut, aż zrobi się ciemno brązowy w temp. 230*C. Wraz z bochenkiem na niższą "półkę" włożyć płaską blaszkę wypełnioną około 3/4 szklanki wody. Zapomniałam o nacięciu i o wodzie, za to swój posmarowałam roztrzepanym jajkiem z łyżką wody i posypałam ziarnami. W piecu rósł jak szalony i troszkę mi pęknął, następnym razem postaram się nie zapomnieć naciąć z wierzchu.





I jak, podoba się ?

2 komentarze:

Samantha pisze...

Taki chlebek to z chęcią bym zjadła, wyśmienity, pozdrawiam :)

Amber pisze...

Pięknie wyrósł!
Gratuluję.
Dodatki do chleba to moje smaki.Awokado mogę zawsze.
Pozdrawiam.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...