środa, 21 marca 2012

Hodujemy Pana Zakwasa – czyli jak zrobić zakwas żytni


Ostatnio bardzo mało piekę, nie czuję się zbyt dobrze, ciągle jakieś problemy pokarmowe. Nigdy w Polsce takich problemów nie miałam. Zanim pójdę do lekarza (w kwietniu) staram się zmienić dietę. Pieczywa nie miałam w ustach od tygodnia, a to dla prawdziwego chlebożercy jest po prostu masakra, na jakiś czas odstawiłam cukry w każdej postaci, nawet te z owoców. Nie używam białej mąki i drożdży. W zamian jem dużo warzyw i ryżu brązowego. Zobaczymy co lekarz powie a sama dieta mi nie zaszkodzi, mam nadzieję że na badaniach nie wyjdą jakieś straszne choroby. Ale prawda jest taka, że bez chleba nie mogę wytrzymać, zmobilizowałam się i znalazłam nawet mąkę żytnią, nie wiem czy to jest typ 720 czy 2000, tutaj takich określeń się nie używa. Jak mąka pszenna to pszenna i tyle, mogę sobie co najwyżej składy porównać i wybrać tą najlepszą do pieczenia pieczywa, ewentualnie harina integral. Z innymi mąkami jest jeszcze gorzej, cieszę się że w ogóle udało mi się znaleźć mąkę żytnią, która tutaj nazywa się harina de centeno fino, i zero jakichkolwiek innych informacji na opakowaniu, oprócz przepisu na jakiś chleb na drożdżach. Tak czy siak, kupiłam. Zdjęcia świadczą, że mąka działa, pracuje i Pan Zakwas rośnie. Mam zamiar upiec chleb z mąki „Multicereal” plus mój jeszcze młody zakwasik. Nie chce używać drożdży, może akurat one tak działają na mnie, a może to sama mąka. Okaże się już niedługo, ale chleb muszę zjeść i basta.

Sam zakwas robię po raz drugi w życiu, zdjęcia przedstawiają go na drugi dzień, kilka godzin po dokarmianiu. Dzisiaj jest trzeci dzień i już nie urósł tak dużo po dokarmianiu. W sobotę mam zamiar popełnić chleb. Troszkę się obawiam, dlaczego dzisiaj Pan Zakwas mi tak nie urósł. Póki nie pachnie brzydko i nie rosną mu włosy będę hodować, taaaaak mi się marzy chleb na zakwasie.






Jak wyhodować swojego własnego Pana Zakwasa?
Na wielu blogach czytałam…. Tyle i tyle mąki z dokładnością co do grama, plus woda też z dokładnością do mililitra. Dokarmianie i mieszanie (czarna magia), dopóki samemu się nie zacznie i nie zrozumie o co tu chodzi. Tak naprawdę, aby zrobić zakwas wystarczy łyżka, zero wag i miarek. Kiedyś ludzie bez tego sobie radzili i chleby wychodziły.

Mój sposób to:

1 dzień:
·         3 kopiaste łyżki mąki żytniej
·         3 łyżki wody
Chodzi o to aby kostystencja była jak gęsta śmietana i tyle.
Najlepiej zacząć rano, mieszamy mąkę z letnią przegotowaną wodą i mieszamy. Odstawiamy w ciepłe miejsce. Wieczorem mieszamy

2 dzień:
·         3 kopiaste łyżki mąki
·         3 łyżki wody
W drugi dzień dokarmiamy rano i mieszamy, wieczorem tylko mieszamy.

3 dzień:
·         To samo co dnia drugiego

4 dzień:
Rano dokarmiamy jak w poprzednie dni i teoretycznie po jakiś 3-6 godzinach można robić zaczyn na chleb.

Jeżeli nie wykorzystamy całego zakwasu, to przykrywamy delikatnie ściereczką i wstawiamy do lodówki. W lodówce Pan Zakwas przeżyje około 7-10 dni teoretycznie. Żeby go użyć, należy wyjąć z lodówki, ocieplić przez 3-4 godziny do temperatury otoczenia, dokarmić jak zawsze, odstawić na kilka godzić. Po tym czasie możemy robić zaczyn na chleb lub ponownie wstawić do lodówki. I tak w koło Macieju. Proste co?




1 komentarz:

Oliwka pisze...

Nigdy jeszcze nie robiłam zakwasu. Chętnie zostawię sobie Twój przepis:) Dużo zdrówka życzę :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...