Ale Meksyk
!!!! Cała kuchnia wyglądała jak po wojnie. Wszystko latało, pełno przypraw,
łyżki, noże i widelce. Oj działo się !!! Miało być danie jednogarnkowe a garów do zmywania cała
sterta. Straty w ludziach na szczęście nie było, jedynie kawałek prosiaka
został pokrojony i ostro przyprawiony. Wylądował w warzywach i jak do tej pory
pasuje mu tam. Mi też to pasuje więc zupę prezentuje.
Jeśli chodzi o gotowanie
to nie mam dużego doświadczenia, wolę piec na słodko lub słono. Sami widzicie, słodkości
i pieczywo góruje nad postami obiadowymi. Ale z drugiej strony nie lubię jeść
ciągle tego samego a i jeść coś trzeba. Chleb chlebem, ale zupa też musi być.
Fasola
czarna kojarzy mi się z Meksykiem, a jak Meksyk to pewnie na pikantnie, a jak
pikantnie to na ciepło…. czyli wychodzi na to, że zupa. To jest moja inwencja
twórcza, wyszła nader ostra, trochę obawiam się czy mój Połówek ją zniesie.
Zupa z serii „wszystko do jednego gara i zobaczymy co z tego wyjdzie a przy
okazji wyczyścimy lodówkę”.
Mi
smakowała, jest mięsko, są warzywa i przyprawy. Jest kolorowo, ostro i bardzo
smacznie.
Jeśli
chodzi o gotowanie, to nie trzymam się żadnych przepisów, staram się stworzyć
smak, który mi odpowiada. Dlatego ciężko jest opisać co do grama ilości
składników. Wszystko jest „na oko”, ale tak mniej więcej podaję.
Składniki:
300 g
wieprzowiny (to chyba był schab, pokrojony w kosteczkę drobną),
1 szklanka
czarnej fasoli namoczonej przez noc, ugotowanej na miękko i odcedzonej
2 średnie
ziemniaki pokrojone w kostkę,
2-3
średnie marchewki pokrojone w kostkę,
1 średnia
cebula,
3 ząbki
czosnku,
1 garść
fasoli zielonej,
½ dużawej
żółtej papryki,
1 kolba
kukurydzy wcześniej ugotowanej (może być z puszki też),
1 puszka
pomidorów,
2 garście
ryżu,
Przyprawy:
sól, pieprz, papryka czerwona, pieprz cayenne, merken, kminek, bazylia,
oregano, tymianek, curry, liście laurowe.
Wykonanie:
Fasolę
trzeba namoczyć na noc i rano ugotować na miękko (chyba, że ktoś ma fasole z
puszki to pomija ten proces), później odcedzić. Do gotujących się warzyw,
wrzucamy odcedzoną czarną fasolę, doprawiamy liśćmi laurowymi, solą pieprzem
(można wrzucić jakąś kostkę rosołową). Gotujemy do miękkości warzyw. Na patelni
podsmażamy cebulę z czosnkiem, dorzucamy wieprzowinkę pokrojoną w kosteczkę i
smażymy, aż mięso będzie gotowe. Następnie przyprawiamy, u mnie wyglądało to
mniej więcej tak: sól, pieprz do smaku, po ½ łyżeczki pieprzu cayenne i marken’u,
½ kminku, spora łyżeczka papryki czerwonej, po 1 łyżeczce bazyli, oregano i
tymianku i curry. Całość mieszamy i trzymamy na małym ogniu. Po jakimś czasie
dodajemy pomidory z puszki (pokrojone w kosteczkę) i resztę soku z puszki. Dusimy
na małym ogniu, aż pomidory się rozpadną i powstanie sosik. Tak doprawione
mięsko przerzucamy do gotujących się warzyw, całość mieszamy, wrzucamy ryż i
gotujemy na wolnym ogniu. Ewentualnie jeszcze doprawiamy według własnych upodobań
i można serwować.
Uwielbiam wszystko co pikantne, pychota! :)
OdpowiedzUsuń