Wczorajszy
dzień zaliczam do tych, w których masz tyle do roboty, że nie ma czasu nawet
się po głowie podrapać. Ale udało mi się wcisnąć między ciasto drożdżowe a 100
pierogów ruskich na zamówienie takie oto cudo. Ciasto zaczęłam bardzo późno
wyrabiać i tylko się modliłam, żeby szybko wyrosło, poza tym obiecałam Felipe coś
słodkiego na weekend….as always w sumie.
Pomysł na
kokosowe bułeczki znalazłam tutaj, jeszcze nigdy nie jadłam nic kokosowego z
wypieków. Chciałam też coś bardziej fikuśnego, pozmieniałam troszkę proporcje i
sposób wykonania. Przede wszystkim zawinęłam je w ślimaczki, w ten sposób
jeszcze żadnych bułek nie piekłam, a zawsze mi się podobał. Wczoraj więc był
dzień debiutów. Bułeczki wyszły wspaniałe, miękkie, kokosowe, delikatne. Nie
obyło się bez problemów o czym później. Efekt końcowy przekroczył jednak moje
oczekiwania. Dzisiaj zjedliśmy po jednej na baaaardzo późne śniadanie, można by
rzec, że to już taki wczesny obiadek. Wygramoliliśmy się z wyrka i zaczęliśmy dzień na słodko,
później były lody, bita śmietana, kawka z mlekiem….. do ciemnej nocy jeszcze
daleko, może jeszcze jedna bułeczka….. hmmm kuszące. A od poniedziałku
walczymy, żeby spalić nagromadzone przez weekend kalorie. Będzie ciężko, bo
zbliża się 18 września, narodowe święto Chilijczyków. Czas niekończących się imprez
przy grillu, hektolitry pisco sour, terromoto, mote con huesillo, tony
wołowiny, no i oczywiście empanadas. Trzeba się fizycznie i psychicznie
nastawić na wielkie obżarstwo, start już w przyszły piątek, mniej więcej
tydzień szaleństwa. Przynajmniej obchodzą je z radością, nie tak jak w Polsce,
wszystko na poważnie.
Wracając
do kokosowych bułeczek, po oryginalny przepis i wykonanie wysyłam do w/w blogu
a u mnie moja wersja.
Składniki:
2 łyżeczki
drożdży instant,
¼ szklanki
wody,
1 łyżeczka
cukru,
½ szklanki
mleka,
115g
rozpuszczonej margaryny,
2 jajka,
500g mąki
pszennej,
60g cukru,
½ łyżeczki
soli
Składniki
na nadzienie:
1 ¾ szklanki
wiórek kokosowych,
7 łyżek
miodu (mój był stężały),
6 łyżek
masła,
2 żółtka
Dodatkowo:
*białka do
posmarowania bułek,
*płatki
kokosowe i migdałowe,
Wykonanie:
Do letniej wody dodajemy łyżeczkę cukru i dwie łyżeczki drożdży instant, odstawiamy aż ruszą. W rondelku rozpuszczamy margarynę, na koniec dodajemy mleko i lekko podgrzewamy, byłe by nie było za gorące. Do dużej miski wsypujemy mąkę, cukier, jajka, mleko z margaryną i drożdżowy zaczyn. Wyrabiamy na miękkie ciasto, lekko lepiące się. W razie gdyby lepiło się zbyt mocno, można dosypać trochę mąki, u mnie dwie graście dodatkowe. Nie można jednak przesadzić, żeby ciasto nie było zbyt zbite. Wkładamy do miski, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. W tym czasie możemy zająć się na spokojnie nadzieniem. Wiórki miód, rozpuszczone masło i dwa żółtka wrzucamy do food procesora albo do blendera i miksujemy na pastę. Gdy ciasto nam wyrośnie, odgazowujemy je wbijając pięść w masę i wyciągamy na blat. Formujemy prostokąt o wymiarach mniej więcej 35 – 20 cm i nakładamy pastę kokosową. Tutaj pojawił się problem, pasta jest zbyt gęsta, żeby dało się ją ładnie rozsmarować na cieście. Wyciągałam więc po kawałku pasty, spłaszczałam w dłoni i układałam na cieście, miejscami troszkę brakowało, ale po zawinięciu w rulon wszystko się wyrównało. Więc po nałożeniu pasty, zawijamy wzdłuż krótszego boku i dzielimy na 12 części. Układamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do napuszenia, mniej więcej 30 – 45 minut. Po tym czasie smarujemy pozostałym białkiem i ozdabiamy płatkami kokosowymi i migdałowymi. Moje bułki piekły się w temperaturze około 180̊C przez około 30 minut, aż się zarumieniły. Wyciągamy z piekarnika, przekładamy na kratkę do wystudzenia.
Smacznego !!!
Pyszniutkie, mięciutkie kokosowe bułeczki...:-)
OdpowiedzUsuńmasz bardzo ładne talerzyki!
OdpowiedzUsuńa bułeczki wyglądają cudownie.
Piękne, już czuję ten kokosowy smak :)
OdpowiedzUsuńsuper, takie zjesc na sniadanko, bomba.
OdpowiedzUsuńPyszności kokosowe... :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają te kokosowe bułeczki, chętnie bym się jedną poczęstowała :)
OdpowiedzUsuńale puszyste! wyglądają na lekkie jak chmurka
OdpowiedzUsuńŚwietne puchatki :)
OdpowiedzUsuń