Blog trochę zaniedbany, ale mam nadzieję że już niedługo
wszystko wróci do normy i będę mogła na nowo pokazywać Wam moje słodkie dzieła.
Przez całe lato szukaliśmy swojego miejsca w świecie. Znaleźliśmy je we
Wrocławiu :) Sporo jeszcze wyzwań przede mną, ale już po trochu mogę zacząć
odkurzać mojego bloga.
Na początek, z nowej kuchni, przedstawiam dyniowe placuszki
z jabłkami i sporą dawką cynamonu. Jesień idzie i aż grzech byłoby nie
skorzystać z darów jakie przynosi. Powoli zakochuję się w dyni, już nie mogę się
doczekać dnia dyni przy wrocławskim ogrodzie botanicznym. Ja będę, a Wy?
Placuszki są mięciutkie, bardzo bardzo dyniowe z wyraźnym
posmakiem cynamonu. Drobno pokrojone jabłuszko fajnie chrupie pod zębami. Fajny
deserek na jesienne dni.
Składniki na spory
talerz placuszków:
20 g drożdży + 1 łyżeczka cukru i mąki,
250 g mąki pszennej,
1 szklanka puree z dyni (u mnie dynia Hokkaido)
2 1/2 łyżki cukru pudru,
2 jajka,
1 szklanka mleka,
2 jabłka pokrojone w drobną kosteczkę,
1 łyżeczka cynamonu,
Wykonanie:
Z drożdży, łyżeczki cukru i mąki oraz kilku łyżek
letniego mleka zrobić zaczyn. Poczekać, aż ruszą drożdże i dopiero zabrać się
za resztę składników.
Puree można przygotować sobie wcześniej, moje leżało
kilka dni w lodówce i nic się nie stało. Dynię wystarczy pokroić w kosteczkę i
ugotować lub upiec do miękkości, a na koniec ugnieść na jednolitą masę. Moje
puree powstało z dyni Hokkaido i było bardzo gęste.
Do puree dodać mleko i dobrze rozmieszać, aby dokładnie
się połączyły składniki. Dodać jaja i bardzo dokładnie roztrzepać. Wsypać mąkę,
cukier, cynamon oraz zaczyn drożdżowy. Dobrze wszystko wymieszać i odstawić na
kilka chwil. W tym czasie obrać 2 jabłka i pokroić w drobniutką kostkę. Dodać
do masy dyniowej. Piec placuszki na średnio rozgrzanej patelni bez dodatku
oleju. Podawać z miodem, cukrem pudrem lub zajadać się bez dodatków.
Smacznego !